Pisanie z głębi siebie przychodzi powoli, albo wcale.
Przeżywam ostatnio uczucia o których pisze się z trudem, bo są odkrywcze na wielu poziomach.
Rozebrały by mnie, a ja się naturalnie wstydzę.
Dają nową wiedzę, z którą coś zrobię albo całkiem zaneguję.
Jak bardzo rutyna może zatruć żródło i wybudować trampoliny do przygodnych kałuż.
Kałuże szybko wyparowują i mogą zostawić zaschnięte błoto na nogawkach. Źródła nabieraja rozpędu, ale wpadają do nieruchomego morza.
...ale ja przeciez kocham morze, więc?
Zaliczyłam kałużę w której odbijała się jakaś bardzo odległa, nienazwana gwiazda. Kusząco świeciła, ale nie mogę stać przecież przy kałuży wieczność całą.
Epizody wyskakują przede mną po każdej ulewie mysli.
myślę, myślę...dziś tak samo intensywnie, jak czuję.
Przeżywam ostatnio uczucia o których pisze się z trudem, bo są odkrywcze na wielu poziomach.
Rozebrały by mnie, a ja się naturalnie wstydzę.
Dają nową wiedzę, z którą coś zrobię albo całkiem zaneguję.
Jak bardzo rutyna może zatruć żródło i wybudować trampoliny do przygodnych kałuż.
Kałuże szybko wyparowują i mogą zostawić zaschnięte błoto na nogawkach. Źródła nabieraja rozpędu, ale wpadają do nieruchomego morza.
...ale ja przeciez kocham morze, więc?
Zaliczyłam kałużę w której odbijała się jakaś bardzo odległa, nienazwana gwiazda. Kusząco świeciła, ale nie mogę stać przecież przy kałuży wieczność całą.
Epizody wyskakują przede mną po każdej ulewie mysli.
(zdjęcie z sieci)
myślę, myślę...dziś tak samo intensywnie, jak czuję.
Kiedyś można było po prostu nieświadomie wchodzić. W te kałuże. Tylko, że to się kiedyś zawsze kończy.
OdpowiedzUsuńPóźniej trzeba już wybierać między świadomym omijaniem i świadomym nieomijaniem. Sztucznie jakoś, myślenia za dużo, ale jest odpowiedzialność.
A jakby tak któraś kałuża okazała się prawdziwym zabłoconym źródłem? Radość z oczyszczania bezcenna, ale dalej strasznie ciężko i smutno.
Przepraszam ....
Nosić kalosze. Nie omijać :D
OdpowiedzUsuńomijanie jest trudne i męczące, likwidacja szkód po wdepnieciu wręcz irytująca, ale radość z taplania sie w błocie?dziecięca, fascynująca, bezcenna...odkryje coś nowego jesli powiem ,że należy sobie sprawiać w zyciu dużo przyjemności nawet jesli podnosi sie jakies osobiste ofiary? ech wybory...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie stój w kałuży, odwróć się! Za tobą jest ocean:)
OdpowiedzUsuńMagda - olej kałużę :) Idź dalej. No jak nie, jak tak!
OdpowiedzUsuńwyrzuty sumienia ma ten co czuje, ten co wie co to jest empatia...generalnie zawsze robimy coś kosztem czegoś albo kogoś...wyrzuty sumienia są po to byśmy ewaluowali, by zmaina następowała świadomie...sprawianie sobie przyjemności krzywdząc innych nie jest dobre, ale sprawianie sobie przyjemności kosztem zaniedbań wobec np pracy, wobec rozwoju intelektualnego myśle że jest potrzebne...ja przez sześć lat nigdy nie myślałam o sobie o swoich przyjemnościach, aż do tych wakacji kiedy mój kręgosłup sie rozsypał teraz myśle o sobie dla innych...wybory są domeną dorosłych, dojrzałych , mądrych osób...ciesze się ze podobaja Cie sie moje małe prace:)
OdpowiedzUsuń...najlepszym balsamem dla swędzącej duszy jest... pasja.I Ty ją kotku masz! Tworzysz, piszesz, fotografujesz...Do dzieła zatem.
OdpowiedzUsuń