Przejdź do głównej zawartości

konspekt rzeczywistosci

Cieszę się, że nasze mieszkanie zaczyna przypominać mieszkanie. Do niedawna wyglądało zupełnie jak pokój w hotelu dwugwiazdkowym, bez znamion przytulności.
Miejsce zamieszkania jest miejscem, które w mojej głowie zajmuje duże połacie i myśli mi się bardzo często np. codziennie marzę i modlę się o wstawiennictwo mebli.
Przydałoby sie więcej schowków, w ogóle więcej jakby.
Lubie blogi wnętrzarskie i jeszcze w sekundzie polubiłam tego świetlnego rozszczepieńca, który się pojawił na ścianie, a którego syn skwitował słowami - No popatrz, popatrz:



W pracy planowane cięcia, redukcje, skurcze i takie tam manewry przypominające o tym, że kryzys, dekadencja i kurczenie się wszechświata.
 Myślę, że nikogo nie zwolnią, tylko skrócą etat do 3/4.
Jezu, Magda!!!! szukaj jakiej nowej pracy bo zgnuśniejesz na dobre i zakasujesz sie na śmierć!! Rusz że pośladki!

Coś tam działam w fotoszopie i bardzo sie z tego czeszę, żeby mi tylko zapału starczyło i funduszy na drogą książkę do ćwiczeń.

Dziecko mi choruje w trybie smarkająco-kasłającym. Lekarka przepisała zestaw uzdrawiający, a ja się waham czy podać wszystko, czy zaufać dłużej naturalnym siłom obronnym. Na razie nie jest źle.

Syn mówi tacie po imieniu...dlaczego??
Stwierdzam z dumą, że jest z niego przesyn. Superekstra chłopak, mądry, kochajacy, zabawny wrażliwy.... normalnie facet marzeń! Nie oddam go żadnej innej;)

Leszek, ech...boski, nie zasługuję na niego, chociaż on twierdzi, że jestem dlań idealna. Wniosek z tego taki, że oboje jesteśmy siebie warci:)

Rzeżucha na parapecie przerosła trawnik za oknem. Posadziłam też zioła, niestety nie do palenia ;p Zaczęłam czytać Pilipiuka; ogladać sezon pierwszy - "Gotowych na wszystko"; jeździć na rowerku stacjonarnym, zapominać o tym co było, uświadamiać sobie wielkość klapek na oczach,  oraz uświadamiać sobie inne rzeczy..m.in. to, że nie doceniałam tego co mam...wrrróć, - z kim dzielę życie, bo ludzie nie są moją własnością, a jednynie lub aż - przychylnymi indywidualnościami.

Jest we mnie wiele z dziecka. Wraźliwość, oddanie ale też idealizujące spojrznie na  świat, egocentryzm i zachłanność.

Na pewnym blogu znalazłam i spadłam z krzesła :))))

Komentarze

  1. Im więcej w nas dziecka tym lepiej :)) a co do mieszkanka, może być nawet z przeciekającym dachem, byleby było w nim duuuużo z nas, tyle fajnistych gadżetów ile się da, żeby był klimat. Wtedy jest Dom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zioła nie do palenia ;))) hehe
    odpoczynku życzę, takiego fajnie i mile spędzonego czasu
    i żeby tego zapału starczyło bo czekam na prezentację umiejętności :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzielna jesteś, tak trzymaj, a zioła insze byłyby przedniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny ile się dzieje! Dzielna dziewczynka jesteś, że ogarniasz te kuwetę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakby było nudno gdyby wszystko by dokładnie tak jak sobie wymyślimy...dom -ja przeprowadzalam sie juz jakies 12 razy przez ostatnie 11 lat, dom dla mnie był wszedzie ,gdzie odnalazlam ciepło i spokój...teraz zapuszczam korzenie od 2 lat i nikt mnie stad nie wyrzuci mimo iż mebli brak,a latem wcinają na zywca komary...trzymaj sie cieplutko i wytrwałości zycze w całym tym bałaganie jakim jest nasze życie....basia

    OdpowiedzUsuń
  6. ....!!! Madzia,ja bym się skupiła na ruszaniu pośladkami:) Z wielu względów - przyjemność - dieta - lepsza posada - realizacja siebie - lepsza gaża:)...tak se mogę radzić, a sama siedzę z workiem pokutnym na głowie...

    OdpowiedzUsuń
  7. To teraz nie musicie okien myć specjalnie z okazji świąt, bo wszystko poodnawiane.
    Serdeczności, wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  8. :DDD
    Uściski!!!!
    "bo ludzie nie są moją własnością"... ładnie powiedziane... podumałam sobie:DDDD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rzecz o zaufaniu w połączeniu ( czyli) nie musisz się tego uczyć w szkole, doświadczenie jest nauką powszednią.

karmienie duszy

  Wolę karmić duszę na łonie przyrody niż w świątynnych murach i jest mi z tego powodu niezwykle lekko.  Dokarmianie zwykle odbywa się na aluminiowych rumakach z wiatrem we włosach. Wieki temu popędzalibyśmy pewnie koniki po stepie, dziś sunęliśmy nadwiślańska trasą rowerową z Gorzowa do Okleśnej. Spory odcinek, bo 60 km tam i z powrotem, ale bardzo urokliwy i po płaskim :) W moim przypadku nigdy nie jest od do, bo we krwi mam kluczenie.  Tyle ciekawych miejsc po drodze. Dziwne strachy na wróble i inne ptasiory ubrane w białe kitle, albo pomarańczowe kapoki. Rzeczne zaułki, meandry, brzydkie kaczątka tuż przed transformacją, i te pozytywne kolory słoneczników, kukurydzy i różnej maści ziół. Cudnie!   Kiedy mijaliśmy rowerzystów bijących życiowe rekordy miałam ochotę napisać na asfalcie " Poczuj jak pachnie teraz powietrze". Ale co kto lubi...        

dalekosiężnik wzrokowy

Zrobiłam z blogowych wpisów mozaikę i się prawie popłakałam, a na pewno oczy się zaszkliły. Mozaiki są zdradliwe. Pochlipałam nad tymi wszystkimi blogami, co ich już nie odnajduję, co do nich zabarykadowano drzwi, co to o sobie zapomnieliśmy. Zasmuciłam się z powodu wszystkich ludzi, którzy już nie piszą, bo odeszli w zaświaty albo piszą, ale emigrowali w inne blogosfery. Zastygłam na kilka chwil podczas czytania własnych słów sprzed lat kilku. O mamo, jak dobrze, że tego bloga mam. Kawał życia, okruchy historii, tyle przetrawionych myśli. li. Wzrusz!