Raczej niepoważna firma czteroosobowa, w której mój mąż ponadprogramowo ćwiczy cechy, takie jak: cierpliwość, asertywność, opanowanie itp, postawiła na ekspansję. To znaczy zamknęła jeden ze sklepów do którego wchodziło sie od strony ulicy, a otwarła wirtualne podwoje sklepu internetowego, jako wersję bardziej ekonomiczną. Z tej to okazji, jako że towarem zbytu są rowery i wszystko co doń pasuje i komponuje się ładnie, należało akcesoriom pstryknąć profesjonalne foty. Na polecenie męża i jego kolegi po fachu, dzielącego wspólny los w niedogrzanym pomieszczeniu, szefowa przynieść miała 'tło' do zdjęć owych akcesoriów. Najlepiej gładką płachtę materiału, przykładowo - biały obrus. Obrus sie pojawił. Pojawił sie również na jednym, czy kilku zdjęciach upamiętniających 'Jak to sie robi w Polsce' Ja osobiście umarłam ze śmiechu, ale potem zmartwychwstałam, żeby sie podzielić tą fotą. Czy blask bije silniejszy od lśniącego torsu, czy też ...