Przejdź do głównej zawartości

Nie bój się ponieść porażki, bój się raczej zaniechać próby

 

       Na tvp kultura było dziś bardzo naturalnie.
 Przenieśli nas na dziewiczą plażę i zielony tropik gdzieś na wybrzeżu Brazylii. Żyje tam niejaka Danna Arabahiana i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że od 10 lat mieszka sama i wyrażając się kolokwialnie - sama sobie rzepkę skrobie, a  raczej obiera mango.
   Danna jest malarką, życie na łonie natury skłania ją do całkowitej samodzielności. Sama więc waży  olej kokosowy, sprzedaje suszone wiórki, robi placki z utartej przez siebie mąki, przyrządza farby którymi maluje itp itd. Nie jest totalną outsiderką, od czasu  do czasu nawiedza ludzi których lubi, komunikuje się ze światem, ma telefon, słucha muzyki zasilanej energią z panelu słonecznego....

U zarania jej decyzji leży ( i tu nie będzie niespodzianki) chęć bycia integralną istotą, a nie fragmentem wykalkulowanego systemu, jak odbiera miasto i tzw cywilizowany świat.
 Wiadomo, że z kultury wiele można zaczerpnąć, ale grunt, by ta wiedza miała sensowne podstawy i założenia. Nie powinno się zupełnie odciąć, ale nie też wolno stać się bezwolną ofiarą sztucznie wykreowanych potrzeb.
 Prawda leży u korzeni, nie tworzy się jej. Nie jest imaginacją, jest dana z natury.



Zaintrygował mnie tytuł filmu - 'Galumphing'
W wolnym tłumaczeniu jest to trudna, chaotyczna, pełna niespodzianek droga jaką  się wybiera , ale cały balast odpowiedzialności i niemożliwych do przewidzenia kolei losu staje się w równym stopniu wyzwaniem i dobrą zabawą. Chodzi o umiejętność bycia szczęśliwym gdy pada deszcz i gdy świeci słońce,  takie proste survivalowe carpe diem.
    Bohaterka wcale nie ukrywa, że nie jest łatwo, że sielanka pośród zieleni jest okupiona zmęczeniem i chwilami zwątpienia. Jej sylwetka to rzeźba natury, smukłe mięśnie ciosane fizyczną pracą, dotleniane wieczorną jogą nad urwiskiem. Danna mówi, że każdy potrzebuje kuksańca, bo wtedy można zaznać szczęścia z pozoru błahych powodów.




Komentarze

  1. Jak świetnie rozumiem tę Dannę:) I nie ma tu znaczenia, że kraj inny, że okoliczności inne i inne możliwosci:) Didaskalia to tylko i wyłącznie sytuacja życiowa. Sedno jest takie samo:) Zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. każdy, bez wyjątku potrzebuje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.