Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

SAM

Cóż mogę napisać, chyba się zakochuję od nowa i po raz trzeci. Cudowne uczucie :)

przestrój

W słowniku nie znajdziecie, ale istnieje pojęcie - 'strojenia publiczności'. Uświadomienie sobie tego faktu pozwoliło mi wytrwać, acz nie do końca, w pewnym klubie. Zaplanowałam miły, koncertowy wieczór z zespołem, który dotąd trzyma swój skład w tajemnicy. Weszliśmy w morze ludzi, które szumiało od rozmów i śmiechów, taka barwna mieszanka studencka. Po 10 minutach oczekiwania i lustrowania profili i outfitów stwierdziłam, że się zestarzałam. Po dwudziestu minutach dreptania w miejscu nogi zaczęły mi wchodzić wiadomogdzie, nos ustanowił tymczasowe państwo katar, a oczopląs wzmocnił. Rozejrzawszy się wokół stwierdziłam, że tapety to  szary papier malowany wałkiem i że z nudów można skubać zacieki. Po pół godzinie ścianka była gładziutka, a mnie sie przypomniało, że nie opowiadałam jeszcze Leszkowi o szpitalach w NYC, więc zrelacjonowałam ze szczegółami opowiastkę Stardust (ha ha) W czterdziestej  minucie pozbyłam korpus swetra i skończyłam piwo. Leszek powoli osiągał próg wsz

miau czy nie miau

Drę koty wewnętrzne, myśli mnie obłażą jak sierść. Szykuje się nowy domator -śpioch -łobuziak -miaucur. Szykuje, czy nie? Temat kocięcia ciągnie się od niepamiętnych czasów. Miało być już tyyyle kotów u nas i albo coś stawało na drodze, albo czasem przekornie czekałam...   a może wreszcie panowie napomkną, bo nic tylko ja się łaszę o czwartego, aż wyliniałam po boku.  Od przeglądania schroniskowych i nie tylko, kocich pyszczków staję się ekspertem. Widać co takiemu z oczu patrzy, albo co może wyleźć. Zwierzęta są jakby na wskroś przeźroczyste, takie w dobrym słowa znaczeniu - nieludzkie. Chyba muszę się postawić przed kotem dokonanym, żeby w końcu przestać hamletyzować - mieć albo nie mieć.  No .... mieć....     na całe kocie życie. Ot i jesteśmy w domu, gdyż boję się przywiązać a potem żegnać, bo koty to nie żółwie wszak.  Już i tak wystarczająco martwię się o dotychczasową kuwetę i filozofuje, z sensem czy bez, że skoro tyle czekamy, jeśli się nie udaje, to znaczy, że jeszcze ni