Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

the Boxer Rebellion

Właśnie zmierzam do pracy, a tu wskakuje taki diament przed nos i wywołuje błysk w oku. Moje wyjście się opóźni.  Ilu z nas sie tak czuję? Ilu chce odlecieć, oderwać się ...łotewer? Nowa płyta zapowiada się rewelacyjnie. Myślę, że sam tytuł 'Promisses" niesie zapowiedź spełnienia.

Great Organization of Destiny czyli KTO tu rządzi

Niektórzy nazywają go Prezesem, chociaż tak naprawdę nikt go nie widział. Może być kobietą, lub przybrać jakąkolwiek postać, to przejaw nieograniczonego poczucia humoru. Prezes rządzi i ma plan względem każdego, czy tego chcemy czy nie. Z tej drogi się nie zbacza, a jeśli już coś zaburzy porządek rzeczy, pojawiają się wysłannicy, którzy zawracają na właściwą drogę. Prawdziwy problem pojawia się, kiedy ta przeszkoda w odczuciu człowieka jest darem losu i za żadne skarby nie chce jej stracić z oczu. W taki konflikt z Górą popadł bohater "Władców  umysłów" i zaczął się wyścig z aniołami. Nie wiadomo, czy to sprawiedliwe czy nie i kto ma rację, ale z Wyższej perspektywy nie czas żałować róż kiedy lasy płoną. Te lasy, to używając słów wielkiego kalibru - dobro ludzkości i takie tam SPRAWY. Dbanie o przydomowy ogródek wydaje się egoistyczne i małostkowe, jest fanaberią, która zaprzepaszcza sukces w większej skali.       Zakładając istnienie przeznaczenia, to jest ono działką boga

komunikat

Chociaż używamy do tego głównie słów, to chyba najbardziej klarowna jest forma bezdźwięczna. Gdyby wyłączyć w człowieku fonię wlazłaby na pierwszy plan cała niewerbalna otoczka i dopiero wtedy wiedzielibyśmy co o nim powiedzieć. Głos ludzki jest najpiękniejszy w odbiorze, gdy staje się melodią....a jeśli przekaz nakłada się na nasze fale to ...  Czasem szkoda słów.  Czasem słów trzeba. Przekazuję na wasze uszy:

Punk's not dead

Jadę na noc do Krakowa. Niestety nie na obchód miasta w blasku latarń, a do pracy. W sumie będą dwie noce dreptania między regałami, przestawiania, a w przerwach zagryzanie pizzą i popijanie colą. Czuję niesmak, że nas tak wkopali w ten wyjazd bez możliwości odwołania. Jedyne z czego mogę zrezygnować to z włoskich placków o północy i środków przeczyszczających. Jeśli nie będę padającą na twarz we wtorek, pospaceruję po rynku z naszyjnikiem aparatu. Może, ale najpewniej zaszyję się w naszym podkrakowskim azylu i tam odeśpię. Pośród odgłosów piania i szczekania śnić mi się będą konie i kaczki. Odpłynę w pełnym, wiejskim słońcu,  zresztą może nawet chmurzyć, lać, wszystko mi jedno, będę sama. W domu ciszej. Dziecko wyprawiłam nad morze. Poryczeliśmy się na pożegnanie w autokarze, mięczaki;) Ja wiedziałam, że tak będzie. Twardziele i zgrywusy do ostatniej minuty przed odpaleniem silnika.  Jest już dobrze, już ogarnia wzrokiem morze, już mu zazdroszczę, przestrzeni, mew i miałkości