Przejdź do głównej zawartości

otwarci inaczej

Czytając blogi po angielsku pisane, nawet sporo rozumiem i jeszcze nie trafiłam (może mało zagraniczna jestem) na bloga malkontenta. Tam zawsze, albo w przeważającej części wszyscy są happy, wklejają tęczowe zdjęcia, superaśne linki. Raczej nikt nie wnika w swoje stany emocjonalne, nie kontempluje deszczu w trzydziestu wersach, ewentualnie wklei tego deszczu zdjęcie jak z bajki.
 Albo mi się wydaje, że Polacy są bardziej z krwi i kości, albo nie przywykłam do permanentnego zachwytu nad życiem podpartego gotowym tutorialem np. robimy czaderską imprezkę dla dzieciaczków, nakładamy im na łebki filuterne kapelutki i pstrykamy focie.
Może być tak, że przypadkowo trafiam na gotowce szczęścia, bo za tą granicą zachodnią pewnie też miewają w sąsiedztwie z górami radości, doliny smutku, ale, czy mi się tylko wydaje - nie lubią o tym pisać, nie potrzebują?
W sumie po co, a z drugiej strony, czy te doliny nie są prawdziwsze?
 My to się przynajmniej nie boimy, wychylamy z własnych dołków.
 Skądinąd odnajduję w tym wszystkim wyważona kładkę, którą sobie tuptam, w jednym ręku ciasteczko, w drugiej mocna herbata. Mnogość tego wszystkiego  powala na kolana, oczy nie nadążają, trzeba się skupić by dotknąć znaczenia słów...a będzie tego więcej i więcej.

Komentarze

  1. Nawet nie wiesz jak często sama o tym myślałam. Nie wiem jeszcze z czego to wynika, ale po dłuższym czasie obserwowania danego bloga - i gdy tak już jest pluszowo, lukrowanie, to zaczyna mnie on męczyć - wiem, może to moja wina i mój punkt widzenia, ale z czasem takie słodzenie przestaje być dla mnie wiarygodne. Niemniej życzę, jeśli jednak oni są tacy happy w istocie - by pozostali takimi! :) Ja tymczasem świat widzę w wielu odcieniach szarości - a tęczę uczę się dostrzegać, gdy tylko mogę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niech pozostaną...niech każdy pozostanie hmmm...w zgodzie ze sobą, byle by nam dobrze było:)

      Usuń
  2. Od cukru na okrągło robi się po pewnym czasie niedobrze :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego uważam ostatnio z krówkami, tym bardziej ze zbliża się czas makówek i innych delicjozów:)

      Usuń
  3. Czasem to po prostu zmęczenie tym, że nie możemy się identyfikować. Mnie z kolei męczą blogi narzekalskie. Niby swojskie to takie, ale gdy ktoś ze swoich ciężkich przemyśleń po raz 77 robi przydługie, artystowskie haiku ... hm ... jedna dziewczyna pięknie pisze o byciu kobietą i że znowu "jak tu się nie przyzwyczajać" i "jak nie popaść z miłości w rutynę" ... ale, obserwując ją przez pół roku zaczęłam sobie myśleć "kobieto, nudzisz się, bo jesteś nudna". Hm ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak, tu najpewniej chodzi o identyfikację:)

      Usuń
  4. To moze ja wyjasnie jak to wyglada od mojej strony, osoby piszacej zagranicznego, pozytywnego bloga:)))
    Jak mam problem to czy ktos mi pomoze? Nie, wiec po cholere mam o tym pisac?
    Chyba tylko po to zeby sie wszyscy nade mna uzalali i mi radzili.
    Uzalania sie nad soba nie cierpie, bo to nie tylko w niczym nie pomaga, ale jest dodatkowo cholernie dolujace, a jak mam problem to juz jestem w dolku, czy mam kopac dalej?
    Porad tez nie znosze, bo w wiekszosci sa nieprzydatne:))) No i jak potrzebuje porady to o nia wyraznie poprosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stardust, w moim przekonaniu całkowicie nie wpasowujesz się w żadną szufladkę no i nigdy nie identyfikowałam twojego pisania z jakimś lukrem, absolutnie:)
      Ty po prostu JESTEŚ:)

      Usuń
    2. Ja rozumiem, ze to nie bylo o mnie czy o moim blogu, tylko tak ogolnie. Ale przemyslalam i chcialam troche wyjasnic jak ja to rozumiem, chociaz pewnie jak zawsze, mi nie wyszlo:)))
      Buziam:*

      Usuń
  5. no wiem, tylko chciałam coś dodać od siebie i to mi przyszło do głowy w potrzebie dialogu;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w takim razie nie mogę nie polecić fantastycznego, pięknie obfotografowanego, a jednocześnie nie uciekającego od prawdziwych tematów bloga http://ashleyannphotography.com/blog/. Mój ulubiony...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.