Przejdź do głównej zawartości

co mi się podoba

Trawi mnie głód.
Obecnie jest to ssanie muzyczne i dlatego po nocach markuję na youtube i słucham z oczami na zapałkach, za to z uszami słonia. Hopsam od obrazka do obrazka i wychwytuję co bardziej 'moje" brzmienia.
 Łapię się też na tym, że czasem muzyka nie tak bardzo do mnie przemawia jak osobowość muzyka, jego poszukiwania, inspiracje, życie. Pierwsze wrażenie w muzyce (to dobre) zwykle otumania, bywa też, że  tumany zachwytu wzbijane przy pierwszym odsłuchu, z lekka się rozrzedzają przy kolejnych i pozostaje tylko niemrawe "fajne" z "ale". Ja tak miewam.

Najpierw Invisible. Może dlatego, że wprzód było spore ACH! a potem tylko lapidarne  "no nawet" Niewidzialni są  psychodeliczni i smętnawi. Na swojej drugiej płycie eksperymentują na pograniczu depresji i trzeba przyznać, ładnie się synchronizują ze smutkiem. Cóż, stwierdzam, nie bez satysfakcji, że nie jestem AŻ tak melancholijna, więc nie wsiąkam do szczętu.
 Polecam  ich muzyczną widokówkę z wodą w zwolnionym tempie, ładna jest:)


 

Subtelna i czarująca jest nowa płyta Destroyer - " Kaputt".
Ów (niby) niszczyciel to właściwie kanadyjski muzyk i kompozytor Daniel Beyar, którego wcześniej nie miałam okazji usłyszeć, a tu proszę - miła niespodzianka. Swoją drogą co on na tej płycie zniszczył? - zły gust może... choć w tej materii nie należy podobno dyskutować.
Jest spokojnie, ale do studni łez nie wpadamy, dlatego bardzo lubię, gdy  Destroyer działa... no co tu dużo pisać (tym bardziej, że jutro zaczyna się już wkrótce;)





Gdybym miała, po swojemu, określić następną kapelę to użyłabym słów - Elektroniczni Beatlesi.
Czuję pod mostkiem, że tak właśnie jest, a serce nie kłamie.
No i uwierzcie mi na słowo pisane - właśnie przeczytałam podlinkowaną recenzję, gdzie nazywają ich Beatlesami przyszłości . Ha! ma się tą intuicję:D
 Podrygi to czynność, która niezmiennie wyrywa mnie z pozycji siedzącej gdy ich słucham, bo bardzo korzystnie (jak mawiał mów wuj) jest posłuchać Django Django - wzrastają siły witalne, nastrój sie poprawia, sprężystość ruchów także. Polecam!!!



Ostatni (choć pewnie i tak wybrani dotrwali końca;P) są David Byrne i St. Vincent.
 Byrne to legenda - Andy Warhol muzyki, ale St. Vincent to dla mnie nowina.
 Święty Wincent był (jest ) kobietą i zwał (zwie) sie - Annie Erin Clark.
 Annie jest bardzo zdolna:)
Na razie nie mogę wiecej powiedzieć na jej temat, chyba tylko tyle, że nie słucha się jej ot tak, po prostu.
 Jej najnowszy album powstał przy współpracy z Davidem B. i jak można przypuszczać jest hmm...inny niz piosenki Adele?

 Ten kawałek dziwnie mnie urzekł. Chcę wracać, by raz jeszcze posłuchać i obejrzeć... pouśmiechać.



a tu samaVincenta, pogrzebana




Komentarze

  1. dzięki Tobie odetchnęłam na chwilę od "Jezus Maria Peszek", bo mnie pochłonęła emocjonalnie w środku nocy. boli mnie ta płyta. widzę, że też słuchasz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczesywanie youtube'a potrafi być owocne - ta moc prawego paska! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. o, dzięki, dzięki, nie znałam, podoba się :) no wrzucaj częściej znaleziska! :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

młoda kobieta i MOŻE

Jak długo jesteś w stanie wytrzymać samotność? Kiedy jestem sama, fizycznie, jestem wolna - robię co chcę, nie robię czego nie chcę. Jednak dlatego, że nadal żyją we mnie rzeczy zdarzenia ludzie, nie jestem samotna. Bycie samemu jest znośne, to nie to samo, co bycie samotnym. Kiedy jesteś sam, ale nie samotny, jestes w stanie zmierzyć sie z najtrudniejszym. Najtrudniej zaś poznać samego siebie Natasza Caban jest na dobrej drodze

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze.