Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

o tym jak się nie dali i pojechali...

Wróciliśmy. Krótki to był pobyt acz intensywny - wysiłkowo i okolicznościowo. Gdyż nad malowniczymi okolicznościami przebywania tu i tam zawisnął gips, żeby nie było lekko. Igorek nam wywinął numer na krawężniku tuż na dzień przed wyjazdem. Nadzieja umarła na drugim piętrze oddziału chirurgicznego - złamanie kości śródstopia. Postanowiliśmy jednak oszczędzić włosy na głowie i mimo wszystko wziąć się w garść. W głowie zamigotał odblaskiem wózek spacerowy ( z tym że przydomek spacerowy to chyba nadany, żeby było śmieszniej), który całe szczęście ktoś z rodziny jeszcze chował, więc wyjechaliśmy z dodatkowymi czterema kółkami w bagażniku. Ile upchaliśmy się wózkiem po ścieżynach wąskich i żwirowych to nasze i naszych bicepsów, ale czego się nie robi dla dziecka i jak się jest zawziętym na przeciwności losu. Doszukałabym się może plusów powyższej sytuacji - jak brak potrzeby wzmożonej kontroli rodzicielskiej - ale nie będę sadystą. Każdemu lepiej na dwóch kończynach, ale nasz syn dopiero

jezu jak sie cieszę...;D

juz za parę dni, za dni parę... :)) Krasiejów dinozaury domek drewniany nad stawem kajaki do dyspozycji jaśniepaństwa najstarszy most wiszący w Ozimku koniki daniele Dziczczcz dwa tygodnie za miastem ale to dopiero (już !) za tydzień ogólnie chce się żyć (jak zawsze) Jesli ktoś ma jeszcze ochotę bywać u mnie, to ostatnimi czasy bywam częściej między kolorami