Trzymałam dziś w ręku wiele kamieni, bo pojechaliśmy na giełdę minerałów z misją - 'mój osobisty kamyczek'. Macałam, gładziłam, przypatrywałam się bogactwu skałek różnej maści, ale nic do mnie nie przemawiało w sekretnym języku stuku-puku. Pomyślałam, że roztrzęsiona wcześniejszymi okolicznościami ( które pominę milczeniem) i comiesięczną predyspozycją do legendarnego syndromu, zablokowałam intuicję, tą, której ufam.
Bedąc juz u wylotu, zatrzymałam sie przy stoisku, gdzie jak wszędzie pełno było twardych sztuk i zaczęłam przyglądać sie znowu.
Wciąż i wciąż powracały miedzy palce jaspisy. Jeden wyglądał jak język jaszczurki, jeden jak posąg z wysepki wielkanocnej, jeden jak obelisk...a jeden taki się przykleił na dobre.
Podobno jaspisy to m.in. antydepresanty i wyciszacze, więc czyżbym miała nosa?
To co mam przed oczami, ma jakąś moc sprowadzania z chmur na ziemię, jest brązowo nakrapiane i ciągle przywołuje skojarzenia z pradawna sztuką rodzącą się w jaskiniach, nawet wygląda jak odłamek naskalnego malowidła.
Igor dał się namówić na wyjazd tylko dzięki dinozaurom które sklonowali przy muzeum Nauk o Ziemi UŚ w Sosnowcu, ale okazało sie ze dinozaury zamknięto w komnatach, a na zewnątrz straszył tylko jeden tyranozaur. Dobre i to.
Była tez Lucy, o której niedawno pisałam. Dokładnie było zdjęcie Lucy z profilu i eksponat udający jej czaszkę, którą nie omieszkałam pogłaskać.
Bedąc juz u wylotu, zatrzymałam sie przy stoisku, gdzie jak wszędzie pełno było twardych sztuk i zaczęłam przyglądać sie znowu.
Wciąż i wciąż powracały miedzy palce jaspisy. Jeden wyglądał jak język jaszczurki, jeden jak posąg z wysepki wielkanocnej, jeden jak obelisk...a jeden taki się przykleił na dobre.
Podobno jaspisy to m.in. antydepresanty i wyciszacze, więc czyżbym miała nosa?
To co mam przed oczami, ma jakąś moc sprowadzania z chmur na ziemię, jest brązowo nakrapiane i ciągle przywołuje skojarzenia z pradawna sztuką rodzącą się w jaskiniach, nawet wygląda jak odłamek naskalnego malowidła.
Igor dał się namówić na wyjazd tylko dzięki dinozaurom które sklonowali przy muzeum Nauk o Ziemi UŚ w Sosnowcu, ale okazało sie ze dinozaury zamknięto w komnatach, a na zewnątrz straszył tylko jeden tyranozaur. Dobre i to.
Była tez Lucy, o której niedawno pisałam. Dokładnie było zdjęcie Lucy z profilu i eksponat udający jej czaszkę, którą nie omieszkałam pogłaskać.
Trzeba mieć odwagę, by stanąć przy takim olbrzymie :D
OdpowiedzUsuńha! :)
OdpowiedzUsuńdbaj o kamień!!!
OdpowiedzUsuń