Przejdź do głównej zawartości

jak to sie robi ?

Podobno w latach dwudziestych ubiegłego wieku, na pytania dzieci  pt. jak się robi dzieci, należało odpowiadać, że.....
dzieci powstają z  nadmanganianu potasu
:))
 a chodziło o to, żeby dzieci robiło się trudno
im trudniej, a szczególnie  - trudniej wymówić, tym lepiej, a szczególnie lepiej dla rodzica.
 Jest w tym dużo prawdy, bo dzieci powstają w drodze chemii :)
a teraz surprise z osobistego archiwum:
 Do 12-ego roku życia myślałam, że dzieci się robi przez zatrzyk do pupy !!!
W sumie jako taki 'zastrzyk' trzeba zastosować, ale mamie  i tak pomysłu gratuluję ;)
 Naprawdę długo żyłam szczęśliwie, w błogiej niewiedzy i bez żadnych kosmatych myśli,  aż do momentu, kiedy koleżanka w szóstej klasie się zwierzyła, że podejrzała pornola rodziców. Wtedy też dowiedziałam się w teorii,  co zacz ten 'pornol'.
Ech...to były czasy Pankracego, Reksia...a teraz? Teraz dostępne są w empiku  "Księga cipek" i "Księga siusiaków", jak dla mnie bardzo inwazyjna metoda. Powtarzając na głos tytuł nr.1 prawy policzek podjeżdża mi pod oko i powiem wam - wymiękam. Chyba jestem dzika i mega zacofana, ale słysząc 'cipka' wykrzywia mi się buzia (to ten podjeżdżający policzek) - nieładnie brzmi i już.
 Już ładniej brzmi- siusiak, fiutek, a nawet poważny penis. Penis brzmi nawet dumnie, porównywalnie z Piersią.
Wychowanie seksualne to jest fizyka kwantowa z rumieńcem, choć ja szczęśliwie nie mam dociekliwego dziecka i uświadamiam wybiórczo, acz wystarczająco.


a wszystko to, bo Igor przebąkuje o siostrze...yyyyyy.....

Ponadto wiosnę mamy. Zwiastuje ją u nas w domu biedronka.
Biedronka wiercipiętka, czerwonokropka, z wietrznych łąk.
Dzieci w przedszkolach wypożyczają sobie różne choroby, tym razem otrzymaliśmy w wątpliwym darze ospę
No, ale nie takie rzeczy przechodziliśmy, skruszymy ta "posypkę" w try miga :)

Komentarze

  1. A ja długo myślałam, że każda kobieta ma w sobie dziecko, które rośnie w niej i później się rodzi :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedys tam slyszalam, ze dzieci znajduje sie w kapuscie... Kapusta, mysle sobie, musze sprawdzic! Sprawdzilam... nie bylo zadnego dziecka...i Mama miala klopot... Trzymam strone Igora...no bo jakie to zycie bez...Siostry!
    Serdecznosci w Swieto Wielkiej Nocy dla Ciebie i Tych, ktorych kochasz
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  3. Z nadmanganianu ... No ciekawa teoria. Ja tam wierzyłam w bociany i kapustę. No a potem jakoś samo poszło. Gdzieś coś ktoś powiedział, coś ktoś pokazał, a potem mama rozwiała wszelkie wątpliwości. Jak wytłumaczę to kiedyś swojemu dziecku nie mam zielonego pojęcia. Okaże się w swoim czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tu wyczuwam przekaz podprogowy i wiosenne roboty :)))))))))00

    OdpowiedzUsuń
  5. no co ty!! :)))...ale by było, gdyby było!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe dlaczego akurat potasu:D
    Kiedyś, będzie ze dwie dekady temu, kupiłam książeczkę, niedużą, niepozorną ale za to z pieknymi ilustracjami Ludczyna. "Nie wierzcie w bociana" głosił tytuł. Wielu rodziców juz nia wspomogłam w trudnym dziele uświadamiania;D

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas jest "poszka" . Taka nasza nowa świecka tradycja ;) Zamiast tej okropnej cipki . Genezę ma w pochwie ale jakoś tak niewinniej i infantylniej...bo wszak kilkulatki mają prawo do bycia infantylnymi ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

młoda kobieta i MOŻE

Jak długo jesteś w stanie wytrzymać samotność? Kiedy jestem sama, fizycznie, jestem wolna - robię co chcę, nie robię czego nie chcę. Jednak dlatego, że nadal żyją we mnie rzeczy zdarzenia ludzie, nie jestem samotna. Bycie samemu jest znośne, to nie to samo, co bycie samotnym. Kiedy jesteś sam, ale nie samotny, jestes w stanie zmierzyć sie z najtrudniejszym. Najtrudniej zaś poznać samego siebie Natasza Caban jest na dobrej drodze

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze.