Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

bułka bez masła

Wczorajsza kolacja, skromna acz żarłoczna. pt. były sobie buły ;)  Uczę się robić zdjęcia na manualu...trochę to zajmuje czasu, ale jaka frajda. Zmiany luty niesie.  Wracam na swój dział pierwotny. Znów będę się zajmowała muzyką i filmem. No i cały etat dali, a nie 3/4 jak dotąd. Zaczynam bardziej intensywny rozdział, ale cieszę się, bo na pewno nudno nie będzie. Uwierzcie, rutyna zabija człowieka, mnie powoli wyprawiała na tamten świat, więc zacieram ręce na zmiany. Poza tym Czasami rezygnując z czegoś, tracimy to raz na zawsze.  Nigdy dwa razy do tej samej rzeki, nigdy nic dwa razy.  Nigdy nie mów nigdy;) to raz  a dwa Nie stawiajmy granic miłości, bo ona nie zna granic, żadnych. Dla mnie wiek nie gra roli, można wzbudzić w sobie gorące uczucia kpiąc z czasu. Forma przemija, treść pozostaje, bo czy miłość można uśmiercić?  Noł noł Noł! To my odbieramy jej powietrze - ludzie, istota miłości pozostaje niezmieniona, trwa, tylko poza naszym obrębem.  Matko, jak mnie śmies

smokasana

Sztuka naiwna polega na błędnym pojęciu rodzica, że dziecko będzie chciało dokończyć dzieła..heh.. Mama wykończyła herbacianego smoka kawą rozpuszczalną, a potem pstryknęła zdjęcie.  Książka o eksperymentach służy tylko do czytania, moment wprowadzania pomysłów w życie nie wzbudza takich emocji jak np. czytanie o sile odśrodkowej karuzeli z guzikami (nie będę się wdawać w szczegóły;) Ostatnio wprowadzam w życie rzeczy dotąd mi nieznane. Kiedy pożyczyłam sobie lekturę - 'Joga dla żółtodziobów' - koleżanka podsumowała to spazmatycznym westchnieniem, że chcę się połamać, czy co?  Ja się chcę poskładać, zebrać do kupy, bo ostatnio kark mi drętwieje i zaczynam trzeszczeć. Brrr... straszne, w moim wieku doświadczyć namiastki starości :( Powiem tyle - po wczorajszej sesji na macie, w myśl ahimsy (zasady braku przemocy, również względem własnego ciała) delikatnie się ponaciągałam. Nie wiem czy odczuwam ulgę w tej chwili, ale myślę że systematyczność przyniesie wyraźną poprawę.

osłuchana

Koncert  był bardzo kameralny, nie klubowy a salonowy. Ludzi z piwem brak, grzeczne siedzenie na plastikowych składakach, średnia wieku około 50 lat, ale to tylko scenografia z ubitej, towarzyskiej śmietanki. Najważniejsza była muzyka.  Maja...  Maja bardzo skromną osóbką jest i głos ma jak kryształ. Mieć i śpiewać takim głosem..ech Były kawałki z płyty "Radio retro", były też świeżynki bluesowe z najnowszego, bo nagranego 2 dni temu, albumu.  Ta dziewczyna ma po części czarną duszę, oj tak. Zdjęcia robiłam z jednej perspektywy, tylko kilka , pamiątkowych.  (Zdjęcia są bardzo ważne, jakiekolwiek są) Ściany drżały, a jedna pani w wieku podeszłym nie omieszkała zatańczyć przy piosence na bis ;) Wieczór podsumowuję lampką wina... Dobrego wypoczynku przy radiu, nie telewizorze, no i sił na jutro życzę.

koncert retro

Jutro o godz.18.00 na zamku Sieleckim w Sosnowcu (ul. Zamkowa2) odbędzie się koncert zespołu 'Incarnations". W repertuarze znajdą się bluesowo-jazzowe aranżacje starych piosenek, które wyśpiewa swoim niespotykanym głosem - Maja Kleszcz. Dowiedziałam się o koncercie raptem wczoraj i miałam to szczęście, że kolega zarezerwował dla mnie bilety.  Jeśli ktoś jest z okolic Sosnowca i ma chrapkę na tą imprezę to podaję namiary na punkty sprzedaży biletów. Mam nadzieję, jeszcze do zdobycia.   Bilet wstępu: 15 zł, w sprzedaży od 2 stycznia 2012   w siedzibie SCS–ZS ul. Zamkowa 2 - (32) 266 38 42  i CIM ul. Warszawska 3/20 - (32) 265 60 04 (pasaż prowadzący od Placu Stulecia do dworca PKP).

Nareszcie mogłam zrobić tak:

słórzba zdrofia

Przychodzi baba do lekarza.  -Co pani dolega?  -Bolą mnie uszy, głowa, gardło i... - ...Zaraz, zaraz... ale pani ostatnio chorowała. Antybiotyk był. - Był - To coś musiała pani źle brać, albo wcale? - Brałam (kłamstwo) - Jak? - Rano i wieczorem po jednej - No proszę pani! (oburzenie) Napisałem wyraźnie, co 12 godzin, więc czego pani oczekiwała? Dzisiejszy autentyk. Nie skupiajmy się proszę na moim szachrajstwie, ale na rachunkowości pana "doktora".  Niedomagam więc wypadało się dowiedzieć, co mnie gryzie w migdałki i ściska trąbkę eustachiusza aż piszczy. Cel informacyjny nie został osiągnięty, ale przynajmniej mam 2 dni na opatulenie i rumianek z miodem.  Czy wy też macie taki siwy dywan na niebie? Wcale mnie nie cieczy ten deszcz. Siedzę w domu i czytam kryminały. Obiecałam sobie, już nigdy wiecej Jodi Picoult. Jakkolwiek ' Bez mojej zgody" się czyta, to skurcz serca pozostaje. Za mocna lektura jak dla mnie.

Cześć :)

   Wczoraj o godzinie 6.30 w nocy, Pan Kuleczka (mój nowy szef) odpalił gong i zapoczątkował pierwsze z  serii zebrań pracowniczych. Wstawanie o 4.oo jest torturą, dodatkowo jeśli budzik w nowym telefonie miażdży zastawki serca zatrzymując i tak płytki, bo pogrążony w astralnej przestrzeni, oddech. Trzeba się zwlec, co jest o tyle trudniejsze jeśli poprzedni dzień upłynął w bólach umiejscowionych w głowie i żołądku, rzekłabym nawet w całym ciele. Tiaa, takie ze mnie ciele, strułam się sylwestrowo, jakem ja, nie znająca umiaru;)  Tygiel ciasta i wina w półobrotach reggae i ska robi swoje, a dokonał tego, że przez 36 godzin nie jadłam i nie piłam, gdyż nic, ale to nic, nie było w stanie się we mnie zatrzymać.      Zebranie było z gatunku informacyjno-organizacyjnych, na co znajduję stosowny synonim - szmery bajery i tym podobne rewelacje w rodzaju - Może po kolei powiemy coś o sobie, bo nie było okazji się bliżej poznać!!!?? lub - Powiedzmy sobie, co nam się  dziś  miłego przydarzyło