Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2011

qlturalne lenistwo

Sami w domu. Latorośl owija się wokół babci i cioci, 100 kilometrów od domu rodzinnego. Gdy nie ma dzieci w domu, rodziców tym bardziej;) Abstrahując od konieczności ciułania na emerytalne kieszonkowe,  w wolnych chwilach staramy się czerpać z zasobów kultury, która to rozkwita w związku z katowickim TAAK. TAAK! to regionalny projekt, który ruszył w ramach Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011. (nazwa jak tasiemiec) Jest w czym wybierać. Akcja trwa w całej Polsce, w jej ramach warsztaty, koncerty, pokazy z pogranicza fotografii, sztuki, designu, komiksu. Atrakcji multum.  29 lipca na Mariackiej nieźle zapowiadające się koncertowanie. Start o 20.00.  Kto się pojawi, być może nieświadomie spojrzy mi w twarz;) Bo ja będę obecna obowiązkowo. www.uwaganakulture.pl Pisałam o 'Rozstajach' i zawędrowałam na nie.  Naspacerowaliśmy się jak japońscy turyści, tylko raczej uliczkami mało uczęszczanymi. Z dala od krakowskiego rynku, którego oblicze zmienia

w lipcu jak w ...??

Dostałam wyróżnienie, przyszło w blogowym łańcuszku. Kurcze , a ja zwykle te łańcuchy bezpardonowo zrywam, nie wychodzą mi.  Oczywiście dziękuje i jest mi miło, że Polala się do mnie uśmiechnęła i ja ten uśmiech odwzajemniam szeroko :)), ale raczej odpuszczę wskazywanie konkretnych osób. Jestem wredna, co?:P  Miałabym napisać 7 rzeczy o sobie. No proszę, a ja na swoim poletku grafomańskim zostawiłam już setki informacji o sobie, które czytacie między wierszami. Mam wskazać 16 blogów - wskażę wszystkie znajdujące się na liście. Wszystkie lubię i wszystkie pragnę gorąco zareklamować i polecić:) Poza tym.  Chce mi się spaaaać, a muszę dom odgarnąć. Zdecydowanie odgarnąć, bo trochę ścieżek już wydeptaliśmy, a potrzebna słoneczna aleja. W pracy mnie wkurzyła babcia stara. Boję się jej. Za każdym razem jak przychodzi, ma do mnie ALE i to jeszcze z !!!. Dzisiaj po mnie pojechała za nierówne złożenie Wyborczej i że rzucam gazetami, zamiast kłaść. Przepraszam, że nie obliczyłam trajekto

etniczne klimaty

U mnie zawsze gra, czy piszę o muzyce czy nie :) tym razem gorąco polecam podróż do korzeni od 24 lipca startują: ROZSTAJE 2011 P o d r ó ż   n a   W s c h ó d 13th CROSSROADS Festival Krakow kto jedzie?  Ja chciałabym pojechać, przynajmniej na inaugurację niedzielną. wszystko na temat znajdziecie oczywiście na WWW.ROZSTAJE.PL

pantha rei

czuła piosenka o uniwersalnym przemijaniu prąd rzeki jest elektryzujący i nieodparty wszystko i wszystkich rwie w jednym kierunku Down by the river by the boats Where everybody goes to be alone Where you wont see any rising sun Down to the river we will run When by the water we drink to the dregs Look at the stones on the river bed I can tell from your eyes You've never been by the riverside Down by the water the riverbed Somebody calls you somebody says swim with the current and float away Down by the river everyday Oh my God I see how everything is torn in the river deep And I don't know why I go the way Down by the riverside When that old river runs pass your eyes To wash off the dirt on the riverside Go to the water so very near The river will be your eyes and ears I walk to the borders on my own To fall in the water just like a stone Chilled to the marrow in them bones Why do I go here all alone Oh my God I see how everything is torn i

w swoich żywiołach

Często mam wrażenie że za czymś gonię, a to cos ucieka.  Najgorsze, że niełatwo to zdefiniować. Chcę zrobić to, tamto i jeszcze raz to. Zobaczyłam zdjęcie zrobione z okna samolotu, zachwyciłam się chmurami i zapragnęłam tak samo odfrunąć, chociaż mam lęk przed nieznanym i w niebie byłam tylko na ziemi. Dziś w "Zwierciadle" wpatrywałam się na bezdechu w zdjęcie , które zrobił Marcin Kydryński. Nie mogłam sie najzwyczajniej oderwać. To zdjęcie było całe namagnetyzowane jakąś energią, której mi najprawdopodobniej brakuje. Zerknijcie do zwierciadła, może będziecie czuli podobnie..? Brakuje mi  buszowania w przestrzeni, a jednocześnie potrzebuję zaczepienia w tej przestrzeni. Tak, żebym będąc w jednym miejscu, była jednocześnie wszędzie. Drzewo na nie kończącej się lini horyzontu.  Kotwica w bezgranicznym morzu wolności.  Balans przeciwieństw. Nie potrafię tego nazwać w ciasnej perspektywie głowy. Mam w sumie solidny port, uwielbiam sie kołysać na falach rodzinnej przys

big love

Wczoraj minęły cztery lata, odkąd staliśmy się rodziną. Szmata czasu, jakby powiedział Złomek ;)  Pierwsze lata życia małego człowieka to najlepsze studium zmian.Wyraźnie widać róznice między kolejnymi świeczkami na torcie. Człowiek się zastanawiał 2 lata temu, czy jego dzieło stworzenia zacznie w końcu porozumiewać się nie tylko gestem i grymasem, a tu, pewnego letniego dnia, nad jeziorkiem, słyszy nagle taki komunikat :  " Tato, zaplaszam do mnie. Będziesz mnie ASEKULOWAŁ w wodzie". Dla postronnych może nie jest to wyczyn krasomówczy, ale rodzice są zawsze poskładani, a przy okazji puszczają do siebie czułe, porozumiewawcze oko, że taki fajny mądrala im wyrasta pod nosem. Miłość do dziecka to jest MOC, tego się nie da opisać słowami, ani nawet porównać do największych rekordów Guinessa. ;) Tort był, czekoladowy i znalazły się też lentilki na czwórkę z uśmiechem.

retrospekcja

Jestem zwierzęciem społecznym-apolitycznym. To taki hipotetyczny model zachowań obywatelskich. Mogłabym nawet spytać...p oli.. co??  Rok temu wieczorem, przypadkowo, chyba w stanie nietrzeźwym nacisnęłam jakiś przycisk na pilocie i oczom moim ukazała się przyszłość. Przytuliłam się do aparatu i uwieczniłam jak wybieraliśmy danie dnia - 'Kaczka z jajkami' czy też Comme o' Rosqoui Kurcze, czas leci, wszystko się zmienia i nie zmienia się nic - czyż to nie jest definicja życia en Pologne, która czasem wydaje się jakimś obcym krajem? 

Iceland I love You :)

. Kiedyś tam polecę :))

scream !!

Nie lubię, jak ludzie krzyczą. Jak się kłócą tak donośnie.  Skrzekliwe dźwięki przechodzą przeze mnie nieznośną wibracją i obkurczaja komórki. Nie lubię, bo sama podnoszę głos, tak mnie nauczono (ale koryguję to ustawicznie). Ludzie są jak zwierciadła, dokucza w nich to, co sami sobą reprezentujemy, albo tkwi w nas jak drzazga.    W domu moich rodziców najczęściej forsowało się zdanie krzykiem, bo argumenty nie miały szans przebicia w spokojnym tonie, tylko trzeba było rozdziawiać paszczę. A najgorsze było to, że mój tata miał zawsze rację, nawet gdy jej nie miał. Kiedy dziecko, ktokolwiek, nie ma szans na wypowiedzenie swojego zdania, na wysłuchanie, to lepi sie z niego taki skonfundowany, sfrustrowany człowiek.. Źle jest wychowywać dzieci do posłuszeństwa tylko i wyłącznie.  W moim odczuciu i w moim domu rodzinnym, dobre dziecko oznaczało te, które słucha starszych bez mrugnięcia okiem,  idzie ścieżką wydeptaną przez rodziców.  Mama swego czasu mi wypominała, że przestałam chodzi