Przejdź do głównej zawartości

Maya

Maya Deren (właść. Eleanora Derenkowska) była, co tu kryć, nieziemska.
Nieziemska, jak jej filmy oderwane od rzeczywistości i nieziemsko piękna.
Ikona kinematografii, założycielka amerykańskiej awangardy filmowej, badaczka wudu, poetka, tancerka.
W 43 r.  wraz z pierwszym mężem wyreżyserowała i zagrała w sennym obrazie - "Meshes of the Afternoon" (Popołudniowe sieci). Film jest od-je-cha-ny i zawiera znamienny kadr z Mayą przy oknie wznoszącą dłoń w geście Primavery Boticcellego. To jej najpopularniejszy, a moim zdaniem tez najpięknięjszy portret.

Więcej o artystce w archiwalnym numerze 'Wysokich obcasów'
Polecam!


Będę szczęśliwa, jeśli

podczas tych rzadkich chwil,
których prawda może być
wyrażona
tylko w poezji
przypomnisz sobie
jakiś kadr z moich filmów
albo tylko
ich nastrój.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.