W niedzielę rano siedzę przed kompem i poluję na atrakcje. Co by tu zrobić ciekawego, jak czas spedzić? Dojadając jajecznicę trafiam na stronę Akademii Indygo. O! ciekawe, o 11.30 interaktywny pokaz baniek dla maluchów. No i pojechalismy po wrażenia:) Myślę, że było warto, dla magii koloru, swobodnej atmosfery i dla wibracji dziecięcego śmiechu. Doświadczenie wsród rówiesników (prawie) to też fajne preludium do przedszkola dla mojego lewka. Bo Igo to jednak indywidualista, chadzający własnymi ścieżkami kocur i pan sytuacji. Dobrze, ze poznaje jak działa sie w grupie i jaką frajdę może sprawić wspólna zabawa. Takie spendy przybliżają i rzucają swiatło na różne rzeczy. Dowiaduję sie , co drzemie w moim dziecku, co lubi, jak reaguje.... było bajecznie, zresztą sami zobaczcie:)