Przejdź do głównej zawartości

...

Cięzko mi na sercu i strasznie smutno. Dodatkowo jestem kłębkiem nerwów.
Mój tato juz ledwo widzi z powodu zaćmy.
To tak zatwardziały i uparty człowiek, który nie da sobie wytłumaczyć konieczności dbania o siebie.
Był głuchy na nasze prośby, by zgłosić sie w końcu do okulisty. Dopiero ostatnio cos w nim drgnęło, coś skruszało...czy nie jest za późno.?
 Usciślając , dowiedziałam sie od taty przypadkiem, że nie widzi już na jedno oko. Stało sie to pół roku temu, gdy odwiedzał wnuka w Klinice Okulistyki Dzięcięcej (Igor miał zabieg usuwania ciała obcego ech..straszne czasy)
Nie dość, że wtedy truchlałam o syna, zaczęłam truchleć o tatę.
Mój ojciec zaczyna sie bać, ja boję się już od dawna.
Dodatkowo rośnie we mnie poczucie winy, że nie miałam dość mocnych argumentów by go przekonać, a najgorzej czuję sie z myślą, że może ojciec ( a jest do tego zdolny) uważa, że pchamy go do lekarza, bo nie chcemy by stał się nam ciężarem, że nie wierzy byśmy robiły to z troski i miłości do niego, a raczej z wyrachowania.  :(


Błądzę po necie w poszukiwaniu informacji o zaćmie i jej leczeniu chirurgicznym i dopiero teraz przejmuje mnie trwoga. Na zabieg w szpitalu, refundowany, czeka sie ok 2 lat (dane z netu i od teściowej). Zabieg w prywatnej klinice kosztuje ok 4000.
No, mam łzy w oczach :(

Musiałam to z siebie zrzucić, choc trochę...

Komentarze

  1. Siły Madziu, trudno przeżyć życie za rodziców... dbaj i o siebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu, trudna sytuacja, ja trochę rozumiem Twojego tatę (choć wcale go nie usprawiedliwiam), fobia polegająca na unikaniu "służby zdrowia" i mnie dokucza, i jest to "chore" ale silniejsze ode mnie, choć jestem sporo młodsza od Twojego taty i powinnam być bardziej nowoczesna i dbająca o siebie, to w teorii jestem niezła, ale jak trzeba przejść do praktyki i iść do lekarza to znajduję miliony powodów żeby tego nie zrobić :( no głupia baba ze mnie jednym słowem ;)
    ale skoro coś w tacie drgnęło i skruszało to chyba będzie dobrze :)
    i tego Wam kochana życzę z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama miała zabieg jakieś dwa lata temu ...
    Może najtrudniej było Twojemu Tacie zrobić ten pierwszy krok do lekarza?Ja moją mamę namawiałam ponad rok na cytologię...a ona miała tylko jeden argument "boję się". W końcu się przemogła...
    Pozytywne fluidy ślę...będzie dobrze...musi być

    OdpowiedzUsuń
  4. Magdo , wiem o czym piszesz.Przeżyłam to z moim teściem.Trafił do szpitala w takim stanie ,że lekarz prawie by nas zlinczował/ potem zwracał honor , bo zobaczył z jakim pacjentem ma do czynienia /.Nie było siły , zadnej....Jeśli ktoś sam nie chce ,nie przemówisz mu w zaden sposób , nie pomozesz , choćbyś nie wiem co robiła.Wiem ,że pewnie cie to nie pokrzepi , ale może ulży twojej trwodze i zamartwianiu sie . Widzisz , to działa w dwie strony , rodzice pewnie nie raz przezywali to z nami dziećmi - i nie dali rady , byli zrozpaczeni , a potem ich przeczucia sie spełniały , a my dostawaliśmy od życia po tyłku....
    świat jest tak urzadzony , nie damy rady wszystkiemu .....

    OdpowiedzUsuń
  5. Szpital Św. Barbary, polecam , albo klinikę w Katowicach na Ceglanej. Moja mama widzi, a jest po operacji obu oczu. Pozdrawiam Madziu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.