Przejdź do głównej zawartości

wariacje na temat lizaka :))

W sobotni wieczór wyruszyłam z szybką misją pt" chuppa chups & Tyskie" do lokalnego sklepiku. Chupaków nie było, choć wypatrywałam, znalazły sie jednak takie okraglaki z prześwitami, których smak pamiętam jeszcze z dzieciństwa.

Zakupiłam cytrynową sztukę dla Igiego, wszak on skamlał o kostkę cukru.
Odfoliowywanie odbyło sie przy wtórze echów i achów. Bo WOW!..takiego jeszcze nie lizałem:)
Potem było cmokanie i mlaskanie..smaacne, pycha...tylko że szybko mlaskanie sie znudziło (tym lepiej dla mleczaków:)) i lizak został umieszczony w moim gardle.
Zrobiłam mu sesję:)


Komentarze

  1. Ależ przefantastyczne zdjęcia!
    Nic się, dziewczynko, nie pochwaliłaś, że masz nowy kąt w sieci. To ja sobie tu przycupnę na chwilę, co Ty na to? I będę zaglądać.
    Dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Zapraszam po wyróżnienia :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

....

Lubie koloryzować, zmieniać rzeczywistość według własnego widzimisię, kłamać obrazami, ale bez szkody. Piszę o fotografowaniu, o wysysaniu ze zdjęcia rzeczy, których na nim nie ma , a czuję je...czułam.....więc w sumie nie kłamię... Nie jestem profesjonalistą więc przerabiam, żeby nadrobić to co nieuchwycone, a przeleciało motylem, zagrało delikatnie w duszy. Uwielbiam zdjęcia, które odczuwam, nawet jesli nadano im sztucznie jakis rys  W ogóle podchodzę do zjawisk jak synesteta.  To niesamowite smakować kolory, dotykać dźwięków. Wyczuwac faktury tam gdzie ich, na zdrowy rozum, nie powinno być, wypowiadać czyjeś imię i kolorować jak obrazek. M a g d a le na jo a n n a a g nie s zk a pa t rycja a d a m zamknijcie oczy i spróbujcie napisać swoje imię kolorami:) Jakie jest ? Z rzeczy przypodłogowych i przyściennych... Znalazłam sposób na zaczątki mojej sklerozy, czy też wybujałą wyobraźnię majacą ścisły związek z AGD ;)  Czasami po kilka razy sprawdzam, czy coś wyłączyłam,

filozofka noworoczna

Witam siebie na polanie myśli!  Ostatnio te myśli nie są  zbyt zuchwałe i odkrywcze. 
Wczoraj miałam niespokojny wieczór z kołtunem niespokojnych myśli. Czuję się przez nie splątana, a przez szczeliny ulatuje siła, energia i spokój. Zaczynam szukać tej siły i spokoju poza sobą i znajduję mentalną sukienkę w kolorze krwi. Znajduję tez splatane gałęzie, drzewa, skały i piach. Czasami, żeby odnaleźć w sobie lepsze miejsce, muszę podążyć czyimś śladem. Ścieżek jest wiele, to może być, zwyczajnie, piosenka. z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy czują się podobnie i potrzebują podobnego lekarstwa.